SIADAJĄ PRZY STOLE, JEDZĄ, Bożenka je jajka.
B: No szlag mnie zaraz jasny trafi
M: Co?
B; No, co co, co co? Merlin, nie było cie dwa tygodnie w domu, byłeś w trasie. Nie było z tobą, żadnego kontaktu, bo próby, bo koncerty, bo roaming za drogi. Wracasz do domu i nie masz nic do powiedzenia swojej żonie?
M: No, ale co mam mówić?
B: Co mam, mówić, no.. Fajnie na tych koncertach było?
M: (Bełkocze) No fajnie było, przyjechaliśmy wiesz do hotelu, wieliśmy walizki i idziemy. Idzie jeden facet, wiesz, drugi, trzeci, Idziemy w prawo w lewo. Patrzymy, gościu mówi, nie ma windy, a my hahahahaha. (Normalnie) Szok.
B: A widzisz, taka sytuacja. A yh, pa, oh, tah, pach dala mach toch?
M: Co?
B: Jajco? To nie scena. Mów wyraźnie, a nie tam plujesz, coś bełkoczesz pod nosem.
M: Mówię, że było fajnie
B: Tośmy się nagadali. Nie było go 2 tygodnie, wraca i mówi, że było fajnie. NO POWIESZ MI COŚ JESZCZE?
Co ty se wyobrażasz, co? Że jesteś najważniejszy w tym małżeństwie? Że ja się nie liczę? Myślisz, że ja sie spakować nie potrafię? A ja sie spakuje i pójdę w świat, zobaczysz. Co ty se myślisz, że ja nie mam znajomych? Może i nie mam, ale poznam i będę się świetnie bawić.
M: No.. Dobre jajka
B: Co?
M: Dobre jajka… Jajka.. mniam, mniam.
B: Bo z targu, wiejskie. Wiesz jak ciężko było znaleźć babe z jajami?
M: Kilka lat temu na Eurowizji była. I z kiełbasą
B: A to ta to nie.
M: Bo ta była z Austrii
B: A ta z targu, to inny kontynent widzisz ( kradnie mu kromkę masła) Dzięki… eee tylko mniej masłem smaruj, bo mi wszystko w tyłek idzie
M: Kiedy ci coś w końcu w cycki pójdzie, hahahah
B: Żrysz? To żryj! Merlin no. Nie było cie dwa tygodnie, nie interesuje cie co w domu? A mama mówiła, nie wychodź za kudłacza, gdzie ja miałam oczy?
M: U mnie w portfelu
B; Żrysz?
M: Żrem, żrem. To co w tym domu?
B: Słychać?
M: Słychać
B: kochanie
M: Bożena
B: Kreta mamy! Przyszło ci takie małe czarne. Taki jeden. Mówie ci. forsycje mi zeżarł. To było wszystko zaplanowane. Takie to… Przyszedł ci, podkopał się, nie ma forsycji, nie ma kreta. Argagamedon. !!!
M: Akopalipsa
B: Pacz, kret niby taki ślepy, a forsycje zobaczył. Jakieś noktowizory ma w ryju, nie ma żadnej forsycji w naszym ogrodzie, wiem, bo ryłam. Powiedz mi.. dla kogo ja to robie?
M: Dla kreta?
B: Dla ciebie! Żeby ci miło było jak wrócisz do domu, zjesz śniadanko, popatrzysz na forsycje
M: Ale nie ma żadnych forsycji
B: Bo kret je zeżarł!
M: Wiesz co. Ja wczoraj wróciłem wieczorem z trasy i ja mam tego kreta gdzieś.
B: Ja wiem Merlin. Ty masz kreta, gdzieś, ty masz forsycje gdzieś, ty masz nasza całą rodzinę gdzieś. Ale to widać. Wiesz… chciałabym ci pokazać rysunek naszego syna. Praca pod tytułem ,,Moja rodzina’’ powiedz mi czego tu brakuje?
M: Nie wiem, talentu?
B: Ojca, brakuje, ojca, bo ty ciągle w trasie jesteś
M: Bożena, niech on se rysuje co chce, on ma 25 lat. Ekhem.. Zmieniam samochód.
B: Na jaki?
M: Lamborgini. Wiesz będę se jeździł, tu pucował, pod lasem tez bede jeździl.
B: A to musi być lamborgini? Przecież w tych pieniądzach kupisz Daczie. Grażyna sprzedaje używaną.
M: Ja sie jej nie dziwie, ona ma 50 lat, a jak cos ma 50 lat to trzeba to zmienić. Przecież ta Daczia płynów nie trzyma
B: to będzie jeździć z kaczką
M: Ale ja sie...
B: amdjfnvindi
M: Sie ja ju...
B: defdisdf
M: Ale dziś sie umu ...
B: Aaaaaaa
M: AAAAAAA. Dziś wieczorem się już w komisie umówiłem
B: Nigdzie nie idziesz
M: Yh, ale dlaczego
B: Wiadro wiśni kupiłam trzeba wydrylować. Będę rano powidełka robiła, a jak starczy czasu to i korniszony
M: Z wiśni?
B: Nie pyskuj.
M: Jest w domu kakao?
B: Nie ma
M: Ahhhh
B: Co już tam wzdychasz i mruczysz pod nosem, co? Nie ma, kurna no skończyło się. To nie hotel, że ci wszystko pod twarz podstawią.
M: Dobrze nie było tematu
B: Bo mnie denerwujesz, nie można w spokoju śniadanka zjeść tylko od razu kret a teraz ty. Coście się uwzięli na mnie? Forsycjami cie przekupił? Nie ma kakaa
M: Dobrze, już nie chce kakaa
B:Nie wiem no, miałam zapisane na kartce, nie kupiłam, może ktoś mnie zagadał, jakiś remament był. Albo kupiłam, zaniosłam do domu i mi kret ukradł. No nie ma kakaa. … Nosz kurna wszystko kupiłam.
M: Oprócz kakaa
B: Nosz kurna wszystko kupiłam. Tylko o kakale zapomniałam. I wrócił hrabia, biała twarz. I pierwsze co robi to pyta o kakao. Żeby cie przy wszystkich zniszczyć, znieważyć, zgnoić. Nie ma kakaa, choćbym się zesrała to nie będzie.
M: Zatrudnij sobie gosposie
B: Jasne. Bo mam pieniądze to sobie zatrudnię panią do gotowania, do sprzątania, do prasowania... Dobra, przejdę się po to kakao.
Komentarze
Prześlij komentarz